czwartek, 23 stycznia 2014

Organizacja linków i zasobów internetowych.




Dzisiaj o czterech stronach godnych polecenia, które organizują, a raczej robię to ja z ich pomocą, wszystko to co w sieci uważam za wartościowe i pewnie będę chciała do tego wrócić.

Internet jest tak obszerny, że wielokrotnie zdarzyło mi się trafić na jakąś niesamowitą stronę, cudowny blog czy źródło specjalistycznej wiedzy i... zapominałam go zapisać, a potem 2 dni kombinowałam jakie to mogły byś słowa w adresie, po jakim haśle znajdę to google. Ten problem już za mną, więc jeśli i Wam zdarza się coś podobnego, a tak jak ja, nie jesteście fanami zakładek w przeglądarce, zachęcam do zapoznania się z tymi stronami.
1.) DIIGO.com - internetowa biblioteka Twoich linków. Ma tak wiele opcji, że aż trudno wymienić wszystkie - jeśli dodasz jej widget do przeglądarki, wystarczy, że klikniesz w jego ikonkę i już możesz zapisać stronę, na której aktualnie jesteś. Fajne jest to, że możesz dodać od razu etykiety i zaznaczyć by był to link prywatny, potem nie gubisz się w swojej bibliotece i szybko znajdujesz upragniony link. Istnieje też opcja "przeczytam to później" lub kolorowe zaznaczanie konkretnego fragmentu tekstu. Tyle radości z organizowania! Idealnie nadaje się też do zbierania materiałów do jakiegoś referatu czy większej pracy.


2.) BLOGLOVIN.com - to mój świeży nabytek i muszę przyznać, że jeszcze całkowicie sobie z nim nie radzę, ale podoba mi się! Wszystkie blogi, które lubię mam w jednym miejscu i po kliknięciu w nieprzeczytane mogę po kolei oglądać najnowsze posty każdego z nich. Mam niestety jeszcze zwyczaj, że kilka blogów mam zapisanych w tej platformie, inne na blogerze i przez to czasami już przeczytam to co bloglovin uznaje za nieprzeczytane, to mnie trochę irytuję, ale mam nadzieję, że jak już proces przenoszenia zostanie zakończony to będzie to cudowne narzędzie. Oczywiście również polecam widget do przeglądarki.


3.) WEHEARTIT.com - teraz będzie o organizacji zdjęć i obrazków. Weheartit jest miejsce tak ciepłym i przytulnym, że mogę spędzić godziny na przeglądaniu inspirujących zdjęć. Na stronie można się zalogować i tworzyć własne kolekcje zdjęć, po dodaniu widgetu do przeglądarki (oczywiście!) możecie serduszkować wszystko co pojawia się na stronach, które przeglądacie. Bardzo intuicyjna strona, bardziej skierowana do młodzieży i młodych. 



4.) PINTEREST.com - uważam, że razem z weheartit mają nieco podobne zadanie - ja wcześniej dowiedziałam się o wehearit, stąd mój sentyment do niego, jednak o wiele popularniejszym i szerszym w odbiorze jest pinterest, który również zajmuje się kolekcjonowaniem zdjęć, a nawet filmów. Jaka jest różnica między tymi dwoma stronami? Na weheartit znajduję piękniejsze zdjęcia, na pinterest bardziej rzeczowe. Jeśli chce zrobić wieszak DIY lub znaleźć konkretną poradę, wstukuję pinterest, jeśli zaś szukam inspirujących zdjęć - wehearit. Odbiorcy Pinterest to nie tylko młodzi, ale też np. kobiety zajmujące się rękodziełem czy opieką nad dziećmi. Wybór, którą ze stron wolicie zostawiam w pełni Wam.

Znacie jeszcze jakieś inne ciekawe strony do organizacji linków i zdjęć z internetu? Bardzo chętnie poznałabym coś jeszcze innego! 
Pozdrawiam!

sobota, 18 stycznia 2014

Moje plany na rok 2014

2014! Have a great year x

Cześć,
Muszę się pożalić - miała być piękna relacja z wycieczki do Oslo, ale nasz lot został w ostatniej chwili odwołany z powodu złych warunków atmosferycznych czyt. śniegu. 5 godzin na lotnisku, tak,  to moje jedyne wspomnienie z tej wyprawy, a no przepraszam, jeszcze przepadła nam rezerwacja hotelu.
Nie mniej jednak, zapominamy i planujemy kolejną podróż, tym razem gdy trochę się ociepli.

Ale pisząc w końcu na temat, chciałabym się podzielić z Wami moimi planami na nowy, już obecny rok. Wiem, jest już trochę późno, ale wychodzę z założenia, że styczeń nadal trwa i jeszcze wszystko przede mną, więc mogę planować skrupulatnie do woli!Dzielę się z Wami większością moich celów, resztę zostawiam dla siebie.

Jak mówiłam w poście o postanowieniach noworocznych, moje najważniejsze cele rozłożyłam sobie na poszczególne miesiące. Nie jest to jednak tak, że dane postanowienie obejmuje tylko jeden miesiąc - jeden miesiąc się na nim skupiam, by wytworzyć nawyk i zająć się czymś innym.

A heart a day x


MOJE PLANY NA 2014
  1.  W styczniu postawiłam na zdrowe odżywianie i zmianę diety. Przyznaję, że jak na razie jestem z siebie zadowolona. Przez cały miesiąc postanowiłam nie jeść słodyczy i fastfoodów. jako furtkę zostawiłam sobie sorbety owocowe, żeby nie zwariować ;). Po miesiącu wyrzeczeń planuję ograniczyć jedzenie tego typu przyjemności do 2 razy w miesiącu, bo przecież, jak widać da się żyć. A po za tym - standard - więcej wody (z czym mam problem), dużo warzyw i owoców (nie mam problemu).
  2. W lutym będę się rozwijać sportowo, bo wiem, że sama dobra dieta to nie wszystko. Mam w planach ćwiczenia z Mel B. i skakankę, wszelkie porady mile widziane. Chętnie bym pobiegała, ale gdy się ociepli, może to i wymówka, ale naprawdę, szczerze nie cierpię zimna! 
  3. W marcu, po sesji, planuję wziąć się za drugi obcy język. Wiem, że z angielskim daleko mi do perfekcji, ale potrzebuję jakiegoś urozmaicenia. po długich rozmyślaniach i poradach najbliższych zacznę naukę rosyjskiego. Na pewno dam znać jak mi idzie!
  4.  W kwietniu chcę skupić się na organizacji. W zarządzaniu, w obowiązkach, w planowaniu. Chce przeczytać wartościowe pozycję na ten temat, nauczyć się czegoś i wprowadzić w życie, żeby nie przepływało mi przez palce.
  5.  W maju planuję postawić na minimalizm, czyli inaczej mówiąc skoncentrować się na oszczędzaniu. Wakacje już lada moment!
  6.  W czerwcu rozwinę którąś z moich pasji, jeszcze nie zdecydowałam, na której się skupię, ale mam jeszcze czas na decyzję. Cokolwiek to będzie chcę się w tym dokształcić, ćwiczyć, nie zniechęcać.
  7.  W lipcu chce się pozbyć złych nawyków, chce stoczyć walkę z moimi tikami wynikających ze stresu. Brak zajęć na uczelni będzie temu sprzyjał.
  8.  W sierpniu chcę poświęcić więcej czasu dla bloga. Do tego czasu jeszcze daleko, więc istnieje ryzyko, że zamienię jakieś miesiące ze sobą, bo naprawdę nie wiem gdzie będę w sierpniu i czy będzie tam wifi.
  9.  We wrześniu oprócz kontynuowania pozostałych celów, chcę podszkolić mój angielski, poprzez samodzielną naukę i przypomnienie. Chcę też stworzyć plan podróży na przyszły rok i wyznaczyć na to budżet i osobny słoik na drobne.
  10.  W październiku, jak wszystko pójdzie po mojej myśli wracam na uczelnie i koncentruję się na moich studiach pod kątem mojej przyszłej kariery. 
  11. W listopadzie podejmę wyzwanie i spróbuję nauczyć się gotować. Nie to, że nie umiem, ale chcę więcej!
  12. W grudniu pozostanie mi już tylko praca nad przedstawionymi celami oraz docenianie wszystkiego co mam i kogo mam w okół siebie. Co więcej docenianie = brak narzekania.
Up, Up and Away Art Print by Hayley Ferguson | Society6

PS: Po za tym w przygotowaniu jest lista książek, lista filmów, lista podróży, lista list i wszystko to na 2014 rok, dam znać jak skończę!


Serdecznie przepraszam za tak wylewny i długi post, poprawię się!
Pozdrawiam!




środa, 15 stycznia 2014

Obejrzane #2


Hej,
Dzisiaj przychodzę do Was z wpisem o filmach. Był taki moment w moim życiu, że bardzo interesowałam się kinematografią, nawet prowadziłam bloga z recenzjami, który istnieje do tej pory gdzieś w wirtualnej przestrzeni. Obecnie przyznaję, że na filmy mam mniej czasu, ale nadal staram się śledzić to co warte uwagi. Bardzo lubię horrory, stąd niedługo pojawi się wpis o najlepszych według mnie filmach o tej tematyce, ale z chęcią oglądam też dramaty i filmy obyczajowe. Nie tykam za to science fiction czy przygodówek. W moim cyklu OBEJRZANE będę starała się zamieszczać filmy, które oglądałam, jednak nie wszystkie jak leci, a tylko te, które uważam za warte mojej oceny i przekazania Wam jej :)


1. 3096 dni

Niemiecki film opisujący losy dziewczynki, która została porwana i przez 8 przetrzymywana w piwnicy. Film jest bardzo wzruszający, co więcej ciekawie ujęta została w nim relacja między dwojgiem bohaterów. Widać zaburzenia psychologiczne i inne stany patologiczne, widać też codzienność, która nawet w tak dramatycznych historiach istnieje. Gorąco polecam!

2. Panaceum

Świetna intryga, wszystko zagrane na twarzach bohaterów. Przypadł mi do gustu, ale ostrzegam akcja nie jest dość wartka, do tego stopnia, że mój chłopak odpłynął w krainę snów. jeśli lubicie coś refleksyjnego, coś do pogłowienia się, a zarazem spokojnego, to zachęcam.

3.Weekend z królem

W zamyśle( albo był to tylko chwyt reklamowy), miała to być kontynuacja filmu Jak zostać królem, który w mojej opinii jest filmem cudownym, niestety w rzeczywistości kontynuacją nie jest nic, ani aktorzy, ani historia, za wyjątkiem tego iż też jest to film o królu brytyjskim. Czy mi się podobał? Tak. czy warto go obejrzeć? Nie. Krajobrazy są piękne, posiadłość królewska zapierająca dech w piersi, ale fabuła? Niemrawa. Nie jest wybitnie śmiesznie, a wszystko się toczy tak powoli, co męczy, zważywszy na to, że fabuła jest skoncentrowana na do końca nie wiadomo czym. Wszystko jest rozlane. Nie będę już wspominać, że podczas tego filmu mój chłopak nawet nie otworzył oka.

4. Wilk z Wall Street

Ostatni seans kinowy na jakim byłam - w pierwszym rzędzie, nie pytajcie jakim sposobem. Mimo, że film jest dłuższy niż wersje kinowe zazwyczaj naprawdę się nie nudziłam. Powiem od razu, bez owijania w bawełnę - duża tam nagości i narkotyków. Jednak przesłanie jest jasne i wyraźne - nikt nie może być bezkarny i niepokonany wiecznie. Świetna rola Dicaprio, jeśli w tym roku nie zgarnie Oscara, będzie to jawna niesprawiedliwość! Film ma w sobie mnóstwo energii i dynamizmu i to chyba sprawia, że jest warty obejrzenia, a historia sama w sobie, też robi imponujące wrażenie.


Pozdrawiam i zachęcam do dzielenia się własnymi przemyślenia na temat tych czy innych filmów. Jestem bardzo ciekawa!

plakaty pochodzą ze strony www.filmweb.pl

sobota, 11 stycznia 2014

11 subiektywnie najlepszych blogów w roku 2013



Witajcie!
Przedstawiam Wam listę jedenastu, polskich blogów, którymi w roku 2013 się inspirowałam. Odwiedzałam je regularnie, więc jeśli jakiegoś jeszcze nie znacie, szybko to nadróbcie!

Kolejność nie ma znaczenia.


Jest to chyba blog już kultowy i każdy kto chcę żyć trochę lepiej i trochę piękniej zna bardzo dobrze wszystkie czasochłonne pomysły Aliny. Podziwiam w niej perfekcjonizm i chyba najzwyczajniej w świecie to, że się jej chce. Dodaje posty z prędkością światła, a są dopracowane w każdym detalu, co zawsze wywołuje u mnie 'wow'. Nie do końca zgrywamy się co prawda stylami, ale czemu miałybyśmy :)


Jedyny blog kosmetyczny, który śledzę. W sumie zaczęło się od youtuba i szukania dziewczyny, która jest najsympatyczniejsza do słuchania i oglądania i padło właśnie na Basię. Ma sporą wiedzę jeśli chodzi o pielęgnacje i makijaż, co bardzo cenię, nie odstrasza mnie, jak większość bloggerek tego pokroju, rzeczami typu: makijaż w 5 minut, który zająłby mi 500 minut i nie miałabym 15 z 20 potrzebnych kosmetyków oraz prezentacja i recenzja kosmetyków na które nie dość że mnie nie stać, to nie wiem na kogo o zdrowych zmysłach stać. I co najważniejsze, za jej poradą kupiłam już naprawdę dużo kosmetyków, co samą mnie dziwi, bo nie jestem wpływowa ;) 


Jako raczej typ bałaganiarza, który ciągle walczy blog stworzony dla mnie. Dużo porad, sposobów jak żyć łatwiej i nawet może polubić prace domowe? Lubię to, że blog ma jedną tematykę i przez to może ją wyczerpać jak tylko się da. Jedyne co mnie trochę irytuje to szablon, ale notki to w pełni wynagradzają!

Pretty

4. Psychodietka ( Psychodietetyka z czerwienią na ustach)

No arcyciekawy temat. Bo jedzenie jest tak naprawdę w głowie. Blog śledzę, bo znajduję na nim dużo, przydatnych informacji, które chętnie realizuję (albo staram się realizować) w moim życiu. Autorka jest uroczą blondynką i do tego studiuje psychologię, co sprawia, że jeszcze bardziej lubię do niej wracać. Koniecznie zajrzyjcie.


Wszyscy piszą blogi o samorozwoju, ok nie wszyscy, ale jest ich sporo - lepszych i gorszych, a tutaj Happyholic postanowiła się jeszcze bardziej wyspecjalizować i zająć się szczęściem szeroko pojętym. Jako neurotyk ciągle szukający szczęścia staram się chłonąć każdy wpis jak gąbka! Zawsze poleca świetne książki i podobnie pojmuję piękno jak ja. Nie możecie przegapić.


To blog typowo lifestylowy, ale o stylu życia, który mi się podoba. Wszystko co się pojawia na tym blogu jest na luzie, bez spiny, bez bycia idealną, ale nie ukrywania, że czasami chciało by się być właśnie idealną. Przytulne mieszkanko, małe zoo, dobre jedzenie... to wszystko chcę też u siebie!


Takich artystów spotyka się rzadko! Wszystko - każda grafika, notka - dopracowana w 100 procentach. Choć chyba nie o dopracowanie tu chodzi, a o pomysł, aranżację i wykonanie. O to co w głowie. Nie ukrywam, że to, że jest z Trójmiasta dodatkowo wzmacnia moją sympatię, ale i bez tego jej blog jest zwyczajnie śliczny i chce się na niego patrzeć i patrzeć.

❤ Pink and Girly ❤ | via Tumblr


Lubię za styl, za grafiki, za tak częste notki! Praca nad blogiem musi zajmować jej wieki, dlatego czuję się w obowiązku docenić i przekazać dalej. Jest i o kosmetykach i jedzeniu i pomysłach i naprawdę wiele się tam dzieje, ale wszystko w przyjaznym pastelowych kolorach.


Ania to też osoba, która piszę notkę za notką, a tematy są bardzo oryginalne i dość opiniotwórcze. Nie z wszystkimi jej poglądami się zgadzam, ale cieszę się, że porusza tak różne tematy - wielokrotnie niewygodne i krepujące (np. odrobaczanie ludzi). Lubię ludzi, którzy mają coś do przekazania i są pewni swoich racji, to chyba główny powód dlatego tak często wracam na tego bloga.


Blog znam stosunkowo krótko, ale postanowiłam go umieścić, bo na pewno warto. Tytułowa managerka tryska energią i to bardzo mi się w niej podoba. Na blogu znajdziecie mnóstwo informacji, od tych sportowych po te kosmetyczne. Wszystko podane w bardzo przejrzystej formie, nic tylko zaglądać.

follow xkawaiix | weheartit



Nie chcę obrażać autorki bloga, ale w sumie ten blog mógłby być i o spawaniu, bo ja i tak nie mogę oderwać wzroku od Weroniki. Jest taka naturalna, radosna, nieokrzesana i kurczę, mam wrażenie - skromna. Ubiera się tak jak widziałabym siebie, minimalistycznie, trochę z poprzedniej epoki ale i bardzo klasycznie. Jak jej nie uwielbiać?


Jakie są Wasze typy? Znacie wszystkie z wymienionych powyżej? 
Ściskam mocno!

Jestem już na bloglovin!

niedziela, 5 stycznia 2014

Kolacja sylwestrowa w stylu włoskim.


Cześć wszystkim,
wiem, że już pewnie większość z Was w ferworze pilnowania postanowień noworocznych zapomniała, że całkiem niedawno był sylwester, no trudno, co poradzić, przypomnę Wam o tym, a to dlatego, że chciałabym podzielić się z Wami moim sylwestrowym menu. Myślę też, że może się ono przydać także na inne okazje, choćby walentynki. Naszym motywem przewodnim była kuchnia włoska i to właśnie z niej zrobiłam (starałam się zrobić) trzy dania.

1. PRZYSTAWKA
 Krewetki z chilli, limonką i czosnkiem


Składniki:
1. krewetek (według uznania i finansów)
2. 2 limonek
3. kolendry (suszonej lub świeżej)
4. 1 papryczki chilli
5. kilku ząbków czosnku
6. olej, pieprz, sól

Wykonanie:
1. krewetki zamaczamy w soku wyciśniętym z limonek i zostawiamy je na 15 minut.
2. na rozgrzaną patelnię z olejem wrzucamy posiekaną papryczkę i najlepiej wyciśnięty lub zmiażdżony czosnek ( ok. 2 minut smażymy)
3. dorzucamy krewetki ( z sokiem lub bez) i smażymy jeszcze z 3 minuty.
4 Gotowe! Podajemy z pieczywem lub jak my to zrobiliśmy - z macą.

Krewetek niestety mieliśmy dość mało, ale uważam, że było to genialne połączenie i naprawdę coś na początek miłego wieczoru.

2. DANIE GŁÓWNE
Lasagne 

Była to moja pierwsza w życiu lasagne, którą zrobiłam sama, stąd podaje miejsce skąd zaczerpnęłam przepis, dodam tylko, że ja zrobiłam połowę porcji, która jest w przepisie, a i tak było nie do przejedzenia. Ale przepis polecam, bo wyszła naprawdę pyszna!

3. PRZEKĄSKA
Koreczki włoskie


Koreczki lub mini szaszłyki, są mojego projektu i dodałam do nich wszystko co najbardziej kojarzy mi się z Włochami. Były dość wyraziste w smaku, stąd proponowałabym do nich jakieś pieczywo lub coś zdecydowanie neutralnego.

W skład każdego koreczka wchodziło:
- mozzarella
- szynka parmeńska
- oliwki ( zielone i czarne)
- pomidory suszone

Serwowaliśmy jeszcze drinki z palemkami!

Co jedliście na sylwestra? Któraś z moich propozycji przypadła Wam do gustu?

piątek, 3 stycznia 2014

Co zrobić, by noworoczne postanowienia wreszcie się spełniały?


Peace


Witajcie w Nowym Roku!

Rok 2013 był rokiem pozornej stagnacji, bo działo się naprawdę dużo, jednak większość z tych rzeczy nie przybliżyła mnie do moich życiowych celów. Były to jedynie chwilowe cele, które pozwalały mi się odnaleźć w obecnej sytuacji. Nie, nie - to nie był zły rok. Wiele się nauczyłam, wiele doświadczyłam, udało mi się zwiedzić bardzo dużo, a co najważniejsze utrzymać wszystkie ważne dla mnie relacje z bliskimi. Jednak w tym roku chciałabym skupić się na czymś, co metodą małych kroków doprowadzi mnie do moich długoterminowych celów, wykraczających po za rok 2014. W grudniu chciałabym sobie powiedzieć konkretne rzeczy, konkretne sukcesy, które udało mi się zrealizować. Dlatego też moje postanowienia noworoczne istnieją - z dwóch powodów - rok jest idealnym czasem na wyzwania i ich podsumowania, jest określonym czasem, przez co postanowienia stają się realnymi celami.


Solitude

Przyznaję, z roku na rok, moje cele są podobne, jednych pragnę bardziej, innych już mniej. Długo też dlatego, myślałam i zastanawiałam się co sprawi, że w tym roku będzie inaczej i nie popełnię błędów z przed lat. Z chęcią podzielę się z Wami moimi konkluzjami, bo mam głęboką nadzieje, że tym razem zawojuję światem!

Hey there! Logan Lerman is mine

Z postanowieniami noworocznymi jest tak, że uważamy, że 1 stycznia wszystko się zmieni, będziemy innymi ludźmi i nagle wszystkie nasze milion postanowień wejdzie w życie jak ustawa, a my to świetnie zorganizujemy. Niestety - im bardziej się rozdrabniamy, im więcej celów mamy na raz, tym gorzej jest ich nam przestrzegać.

Co proponuję?
1. Zamienić samą nazwę postanowienia noworoczne na cele na rok 2014 - pokazuje to od razu, ze masz na zmianę i sukcesy cały, okrągły rok.
2. Postawić sobie maksymalnie 12 celów, które mają odmienić Twoje życie. ( cele noworoczne można podzielić na dwa rodzaje - takie, które zmieniają życie, jak np. zmiana diety, zmiana pracy, nauka języka lub takie, które chcemy osiągnąć, tzn. kupić auto, obejrzeć dirty dancing)
3. Mieć na uwadze wszystkie cele, ale w każdym miesiącu roku skupić się konkretnie na jednym z nich - czas i tak płynie, a lepiej dodawać sobie nowe wyzwania stopniowo, niż zarzucić się nimi wszystkimi na raz.
4. Stworzyć notes lub słoik sukcesów - wiem, że w tym roku osiągnęłam sporo, jednak obecnie nie mam takiego poczucia i myśląc o poprzednim roku mam mieszane uczucia czy naprawdę coś osiągnęłam. Jestem pewna, że gdybym miała notes/słoik, w którym zapisywałabym sukcesy, nagle by się okazało, że przecież egzamin nie do zdania, zdałam na 4, a to już wielki sukces. Wiecie o co mi chodzi?

Go beyond existing...


Mam nadzieje, że ktoś jeszcze nie ułożył planów na ten rok i moje rady jeszcze mu się przydadzą. Postaram się w najbliżej przyszłości podzielić moimi niektórymi celami, ale potrzebuję jeszcze chwilę czasu by je wszystkie skonkretyzować.

Zapraszam też na nasz fan page - Puchata Sowa :)


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Podsumowanie grudnia 2013.

Happy, free, confused and lonely


Witajcie,
zdaje sobie sprawę, że miesiąc się jeszcze w pełni nie skończył, ale pozostał już tylko sylwester, więc postanowiłam podsumować to co działo się w minionym czasie. A działo się dużo, momentami za dużo. Jednak z mnogością zadań jest tak, że czasami jest rzeczywiście ciężko, ale wynosimy z tego znacznie więcej doświadczeń i korzyści, niż było by to w sytuacji siedzenia na kanapie.

Jak pamiętacie, w grudniu miałam skupić się na pięciu obszarach działania:
1. studia
2. praca
3. dom
4. wolontariat
5. blog

Jeśli miałabym sobie wystawić oceny za ten okres z wszystkich przedmiotów bym zdała :)
Jednak z bloga była by to ocena dostateczna, czwórki przyznałabym sobie za wolontariat i studia. Niestety trója wpadłaby za ogarnianie domu, ale za to piątka w pracy. Zdałam sobie już sprawę, że przy tylu 'przedmiotach' trudno jest mieć z czegoś celujący.

$$$ | via Tumblr

Nie wiem, czy też tak macie, ale często po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że oceniam się za surowo. Weźmy pod uwagę studia, cały czas miałam poczucie, że je zaniedbuję, że ledwo wiąże koniec z końcem, bo przecież mam tyle innych spraw. Ale przecież zdałam wszystkie koła, jedna poprawka może zdarzyć się każdemu, oddałam wszystkie projekty na czas, więc hej - nie jest tak źle! :)

Podsumowując, w grudniu skumulowało się wiele zadań do wykonania, co momentami mnie przerosło i chciałam zakopać się pod ziemię. Wiem, że w tym miesiącu może być jeszcze bardziej wymagająco, moją przewagą jest jednak to, że będę lepiej przygotowana. Nie można też zapominać o grudniowych przyjemnościach, czyli czasie z rodziną, pysznym jedzeniu i wyjątkowych prezentach. Korzystając z okazji chciałam jeszcze podziękować grudniowi, że był taki ciepły :)

Untitled

Już w kolejnej notce, zdradzę Wam jaki wymyśliłam sposób, ale noworoczne postanowienia wreszcie się spełniały, a jeśli brakuje Wam nieco prawdziwej zimy jak mi - to zapraszam do obejrzenia kolekcji zdjęć, zimowych zdjęć.